autem na narty

Autem na narty – cz. 2 – ceny, opłaty i przepisy.

Czy warto jechać autem na narty w Alpy? A może to za drogo? No i o czym trzeba pamiętać? Część 2. – ceny, opłaty i przepisy drogowe.

Tak, to już wiadomo, którędy jechać autem na narty – jeśli nie wiecie, zajrzyjcie do części pierwszej artykułu. Przejdźmy zatem do tematów: ile to kosztuje i co trzeba zabrać.

Najpierw opłaty drogowe

Ceny za auto osobowe, do 3,5 t: autostrady w Polsce są płatne i do tanich nie należą, ale akurat A1 od Gliwic do granicy z Czechami jest bezpłatna. Czesi i Austriacy do korzystania z autostrad wymagają winiety: czeska winietka na 10 dni kosztuje 310 CZK (ok. 68 zł) i kupicie ją na stacjach benzynowych, poczcie, itp., a w Austrii winieta na 10 dni kosztuje 9 EUR (ok. 39 zł) i od tego sezonu zimowego (2017/18) można ją kupić w internecie! Minusem jest to, że ze względu na austriackie prawo winietę on-line można kupić najpóźniej na 18 dni przed planowaną podróżą. Jeśli zdecydujecie się na wyjazd w ostatniej chwili, zostają stacje benzynowe, poczta, itp. Do winiety w Austrii trzeba doliczyć ekstra opłatę za przejazd przez przełęcz Brenner – 9 EUR/przejazd, płaci się na bramkach. W Austrii także na autostradach A9 i A10 oraz górskich drogach widokowych znajdziecie dodatkowo (niezależnie od winiety) płatne odcinki dróg. Szczegółowa lista jest TUTAJ. We Włoszech opłata za autostradę będzie się wahała w zależności od tego, do której z dolin zmierzacie, ale w Dolomitach zamknie się w kwocie ok. 9 EUR (opłata za zjazd na Val di Sole). Jadąc przez Niemcy nie musimy płacić za autostrady – zaoszczędzone środki pójdą w Polsce na Kulczykową A2 do Świecka ;-).

Paliwo

Kosztów paliwa nie będziemy Wam wyliczać – jak powszechnie wiadomo, każde auto pali dokładnie tyle, ile się do niego wleje :-). Proponowana przez nas trasa z Krakowa do Val di Sole to jakieś 1100 km w jedną stronę, z Warszawy do Val di Sole przez Niemcy – ok. 1450 km – to już sobie policzcie, ile będzie trzeba do baku wlać. A gdzie tankować? Diesla zdecydowanie w Polsce i w Austrii – w przeliczeniu na złotówki w Austrii zapłacimy ok. 4,83 PLN za litr ON, w Niemczech 5,03 PLN, w Czechach 5,20 PLN, a we Włoszech ok. 6 PLN. W przypadku benzyny drogo będzie w Niemczech (5,80 PLN/litr) i we Włoszech (nawet 6,60 PLN/litr), a w Czechach i w Austrii – znośnie taniej (poniżej 5 zł/litr). Autogaz tylko w Czechach będzie w podobnej cenie, jak w Polsce. We Włoszech litr LPG kosztuje ok. 2,60 PLN, w Niemczech ok. 2,50 PLN, a w Austrii ok. 2,85 PLN. Ceny to jednak nie wszystko, jeśli chodzi o gaz: jadąc przez Niemcy warto zabrać ze sobą przejściówkę – nie wszystkie dystrybutory za zachodnią granicą są uniwersalne i dopasowane do powszechnych w Polsce zaworów typu włoskiego. Tego problemu nie będzie w Czechach, w Austrii i tym bardziej we Włoszech. Trzeba też pamiętać, że w Austrii gaz nie jest tak popularnym paliwem, jak w Polsce, Czechach czy Niemczech i liczba stacji oferujących to paliwo jest mocno ograniczona – listę znajdziecie TUTAJ. Najlepiej przed wyruszeniem w podróż zaplanować z mapą tankowanie na trasie.

Co trzeba zabrać jadąc autem na narty?

Na poniższej liście większość pozycji i tak znajduje się w Waszych autach, jeśli jeździcie dalej, niż tylko w niedzielę na obiad do teściowej. Odhaczajmy więc po kolei:

  • trójkąt
  • apteczka
  • gaśnica
  • kamizelki odblaskowe (dla kierowcy i każdego pasażera, trzymane w kabinie, nie w bagażniku)
  • komplet zapasowych żarówek
  • komplet zapasowych bezpieczników (czescy policjanci lubią o nie pytać, a komplet na stacji kosztuje jakieś 15 zł – nie warto oszczędzać)
  • opony zimowe (niby np. we Włoszech nie są obowiązkowe, ale naprawdę chcecie jechać w Alpy zimą na letnich kołach?)
  • łańcuchy na koła – nie są obowiązkowe na większości dróg, ale na dojazdach do górskich miejscowości i stacji narciarskich mogą się baaardzo przydać….
  • ubezpieczenie – oczywistość, warto spytać o rozszerzenie swojego wariantu AC na Europę.

Przewożenie sprzętu w aucie to osobny temat

Generalnie przepisy mówią tylko, że ma nie pogarszać widoczności i nie stwarzać zagrożenia dla podróżujących autem i innych użytkowników drogi. Wbrew pozorom przewóz sprzętu narciarskiego własnym autem ma swoje minusy. Narty są wyjątkowo długim i wąskim bagażem i wożone wewnątrz auta, na przykład miedzy siedzeniami, mogą utrudniać prowadzenie i mocno zawadzają. Parę kilometrów po mieście jest do przeżycia, ale na kilkunastogodzinnej trasie w Alpy narty, o które zahaczacie łokciem przy zmianie biegów, będą narzędziem tortur. Zdecydowanie lepiej sprawdza się bagażnik dachowy, choć trzeba trochę zwolnić na autostradach.

Na koniec małe podsumowanie

Czy warto jechać autem na narty czy lepiej wybrać inny środek transportu? Bywa, że nie mamy wyboru: czasem trzeba zabrać małe dzieci z całym osprzętem, czasem trzeba zabrać czworonoga, a czasem pokaźną kolekcję ukochanych lalek Barbie – cytując klasyka: każdemu wg potrzeb. Jadąc własnym autem nie musimy przejmować się bagażem, byleby całkiem widoku do tyłu nie zasłaniał. No i na miejscu jesteśmy niezależni od skibusów, programów narciarskich i ogólnie pełna wolność. Transport zorganizowany daje za to pełen luz – niczym (może poza wagą bagażu w samolocie i byciem na czas na zbiórce) nie trzeba się przejmować: posadzą, zawiozą, odwiozą, zaopiekują się, a i piwa można się spokojnie napić… Poza tym samolotem, zwłaszcza udając się w dalsze rejony Alp, będziemy zdecydowanie szybciej, a autokarem – w każdym regionie, jeśli nie mamy opcji wyboru busa na kilka osób – taniej. We wszystkich naszych ofertach samolotowych i autokarowych przewóz nart i sprzętu jest wliczony w cenę, a większa część oferty to hotele z jedzeniem i transportem do wyciągów. Więc jeśli święty spokój to dla Was ważna część wyjazdu – autokar lub samolot będzie dobrym pomysłem. Oferty znajdziecie poniżej: