Tak, to już wiadomo, którędy jechać autem na narty – jeśli nie wiecie, zajrzyjcie do części pierwszej artykułu. Przejdźmy zatem do tematów: ile to kosztuje i co trzeba zabrać.
Jak pewnie wiecie, nasze biuro mieści się w Krakowie. Lokalizacja na południu Polski sprawia, że my w Alpy (konkretnie do Austrii) na narty samochodem dojedziemy nawet w jakieś 7 godzin, bez większego łamania przepisów drogowych. To w sumie niewiele więcej, niż do Zakopanego w zimowy weekend… Ale tak poważnie: z południa kraju wyjazd w Alpy samochodem dzięki dobrej sieci dróg zajmuje naprawdę niewiele czasu. Oczywiście wszystko zależy od tego, w którą część Alp: to w końcu dość duże góry, jakieś 1200 km rozciągłości, więc oczywiście te krótkie czasy przejazdu to w Alpy Wschodnie. Zaryzykujemy tu tezę, że popularność Austrii i włoskich Dolomitów wśród polskich narciarzy bierze się właśnie z dobrego i szybkiego dojazdu samochodem. Bo położone dalej na zachód regiony, czyli na przykład Francja czy do Dolina Aosty, przeżywają swój rozkwit wśród Polaków od momentu uruchomienia regularnych zimowych połączeń lotniczych z Turynem czy Bergamo. Zresztą sprawdźcie sami:
Nasza regularna oferta zapewne jest już Wam znana. Szeroki wybór regionów narciarskich w Alpach, przez cały sezon regularne połączenia autokarowe i samolotowe z kilku lotnisk w Polsce – to trzon naszej działalności już od blisko 20 lat. Jednym z jej filarów jest też popularna konwencja Mama i Ja – czyli program dla rodzin z dziećmi. W trakcie realizowanego podczas ferii zimowych Mama i Ja dzieci uczą się jazdy na nartach lub snowboardzie, a wieczorami spędzają czas na grach i zabawach, które organizują nasi animatorzy. Rodzice w tym czasie mają czas dla siebie: w ciągu dnia na swobodne szusowanie, a wieczorem choćby na skorzystanie z hotelowego SPA. A jednocześnie spędzają też czas z dziećmi, na przykład na wspólnych posiłkach. Program Mama i Ja realizujemy z sukcesem już od 17 lat i jest to stała pozycja w naszej ofercie.
Karyntia jest hitem w naszej ofercie już od dobrych kilku lat. Podczas wyjazdów w formule Ski Safari, które niezmiennie cieszą się dużą popularnością, odwiedzamy prawie wszystkie stacje narciarskie Karyntii. Prawie – ponieważ przy lokalizacji hoteli w okolicach Millstätter See dojazd do Nassfeld zajmuje zbyt wiele czasu. Ta duża i znakomita stacja pozostawała więc poza naszym zasięgiem. W tym roku zatem zdecydowaliśmy się otworzyć region Karyntia – Nassfeld jako osobny kierunek, z hotelami położonymi blisko wyciągów tej stacji. I mimo, że w naszej ofercie zawarliśmy karnet Karyntia Top Ski, który pozwala bez ograniczeń na szusowanie we wszystkich ośrodkach Karyntii, to warto skupić się tylko na jeździe na stacji Nassfeld. 5 dni na nartach może się okazać niewystarczające, aby skorzystać ze wszystkich atrakcji naszego nowego regionu. Oto, co warto wiedzieć na temat regionu Karyntia – Nassfeld:
Ponieważ sprzedajemy ofertę narciarską już od blisko 17 lat, mamy w ofercie obiekty, które cieszą się niezmienną, a nawet coraz większą popularnością wśród klientów. Ale – jak mówi znane powiedzenie – ten, kto stoi w miejscu, ten tak naprawdę się cofa – nie siadamy na laurach i wciąż szukamy nowych atrakcyjnych hoteli i miejsc na wypady narciarskie (i oczywiście snowboardowe także!). Zobaczcie krótkie zestawienie nowości w sezonie Zima 2017/18:
Tradycyjnie w długi weekend majowy staramy się wyrwać choć na kilka dni z codziennego kieratu. Wiosenna pogoda i dni wolne od pracy sprzyjają dłuższym i krótszym wypadom. Zobaczcie nasze propozycje na tegoroczną majówkę!
W modzie wyprzedaż robi się na koniec sezonu. U nas także, ale nasza wyprzedaż przebiega spokojnie, bez kolejek do przymierzalni i do kasy. Za to obniżyliśmy znacząco ceny – nawet o 300 zł/os.! Nie zwlekajcie z rezerwacją, bo to naprawdę końcówka miejsc!
Sezon narciarski w Alpach już rozpoczęty. Ferie, czyli czas, kiedy często wyruszamy na rodzinny narciarski wypad, zaczynają się już za chwilę. Nawet w polskich górach warunki są dobre i da się poszusować na wielu stacjach. O co koniecznie trzeba zadbać przed wyjazdem na narty?
Noworoczne postanowienia to coś, co robią prawie wszyscy. W najlepszej wierze, z silnym (przynajmniej na początku stycznia) imperatywem, że w tym roku zostaną dotrzymane. Jedni stosują technikę: mało, a skutecznie, inni układają tasiemcowe listy. Jeśli i Wy układacie sobie swoją listę, choćby najkrótszą, podpowiadamy, co może się na niej znaleźć. Inspirację zaczerpnęliśmy z list postanowień ekipy Wygody 🙂